sobota, 18 sierpnia 2007

Vetera et nova

Wzięło mnie coś ostatnio na wspominanie Weltjugendtag w Kolonii, a. D. MMV... Spędziłem tam genialne chwile z Bogiem sam na sam (cokolwiek im więcej w nich milczenia było, tym chyba głębiej je przeżywałem, ze względu na mój ówczesny stan duchowy) oraz z Bogiem przez ludzi i nimi samymi.

Mógłbym naprawdę rozpisywać się jak rewelacyjnie tam było, bo było wspaniale i przyznać to trzeba. Niemniej nie wszystko mi się podobało (co w przypadku pewnych spraw zdecydowanie jest eufemizmem) - zainspirowany zatem okcydentalnymi praktykami, polegającymi na zamianie części stałych Mszy Św. na bardziej lub mniej odpowiadające im przyśpiewki, pozwolę sobie zaproponować substytut dla tradycyjnego, przestarzałego, nieodpowiadającego duchowi współczesności Kyrie:

Brak komentarzy: