czwartek, 2 sierpnia 2007

Luteranizm w twórczości A. Piasecznego

Z cyklu 'Inspiracje chrześcijańskie w kulturze masowej' - 'Andrzeja Piasecznego Jednym tchem jako ewangelicka refleksja antropologiczno-sakramentologiczna' (zapis wykładu prof. V. de Lerme wygłoszonego w Zakładzie Kultury Chrześcijańskiej Uniwersytetu Illenburskiego). Prezentujemy jego treść:

Andrzej Piaseczny, zwany powszechnie jako Piasek, hebr. efraim, w swoim ostatnim singlu pt. Jednym tchem w poetycki sposób opisuje doznania chrześcijanina w obliczu poznania swojej własnej kondycji oraz zeknięcia się z Rzeczywistością Absolutna. W swojej refleksji nie jest osamotniony, nie jest też prekursorem - wpisuje się bowiem w duchowy dorobek Reformacji XVI w., w sposób nie narzucający, acz wyraźny, czyniąc odwołania do teologii ewangelickiej. Zasadniczo w swojej wymowie jest ów utwór raczej krótką chwilą namysłu niż kontemplacją, w nierównym stopniu zatrzymującą się na tematach losu człowieka i darów Pańskich, co przejawia się w stronie formalnej utworu. Może przejdźmy jednak do analizy samego tekstu, który - jak wierzę - znają Państwo na tyle dobrze, że nie muszę go tu przytaczać raz jeszcze. W każdym razie - jak mówi w pierwszej strofie podmiot liryczny:

Nawet, gdy czas nasze ślady zniósł
z ławki, co była jak schron,


Widzimy tu dyskretne odwołanie do typowo luterańskiego poczucia przemijalności i kruchości ludzkiego istnienia, do słabości ludzkiej jednostki, do doktryny simul iustus et peccator. Słowo schron użyte w stosunku do ławki daje podstawy by sądzić, ze podmiot liryczny czuje się zawiedziony niestałością dokonań człowieka i doskonale wie, że warownym grodem jest solus Christus, pamiętając jednak o swojej dawnej, pokładanej w ludziach i dziełach ich rąk, ufności.

W parku gdzie tor miasto tnie na pół,
siedzimy tam dalej wciąż.


Wyrażona jest tu doskonale luterańska myśl o tym, że grzech pierworodny do tego stopnia skaził naturę ludzką, że dopiero w dniu Zmartwychwstania zostanie ona całkowicie odnowiona. Ów tor to po prostu pierworodna wina, a ów park to ludzka natura, o której mówi Formuła Zgody: Gdyby nawet w sercu skażonego człowieka już więcej nie zrodziłaby się żadna zła myśl, nie wypowiedziałby on żadnego bezużytecznego słowa, nie popełniłby żadnego złego czynu ani zbrodni, to jednak i tak jego natura jest zepsuta przez grzech pierworodny, który jest nam przyrodzony z powodu zepsutego nasienia i który jest również źródłem wszystkich innych doraźnych grzechów, jak złe myśli, złe słowa i haniebne czyny. Jest to kolejna gorzka refleksja o człowieku i jego sytuacji - skażenie sięga do głębi jego istoty i za życia pozostaje przerażającą siłą, nakłaniającą go do każdego grzechu osobistego, niweczącą całe dobro, którego wyglądać musi tylko od Pana, całą wolną wolę w materii spraw Boskich (vide: artykuł XVIII Konfesji Augsburskiej).

Te pesymistyczne rozważania przerywa jednak wyśpiewywane w tonacji durowej westchnienie wiary:

Bo nie ma dna,
kiedy pije się
wino i krew jednym tchem.


Łaska Boża, ofiarowywana poprzez Sakrament Ołtarza (typowo luterańsko postrzeganego jako unia sakramentalna lub, mniej prawidłowo, konsubstancjacja), nie ma końca, nie ma dna, nie może ulec wyczerpaniu, bowiem udzielana jest przez obecność samego Pana: A mówimy o obecności żywego Chrystusa, wiemy bowiem, że śmierć już nad Nim panować nie będzie (Apologia CA). Jak pisze ks. dr Marcin Luter w Dużym Katechizmie: Ciało Chrystusa nie może być nieużyteczną, daremną rzeczą, która niczego nie sprawia ani nie przynosi pożytku. W tym sakramencie otrzymujemy przebaczenie grzechów i nowe życie w Chrystusie. Jednak nie przestają przeciwnici i widzialni, i niewidzialni, atakować chrześcijanina i zadręczać go kwestiami żalu, pokuty, godnego przystepowania do Wieczerzy Pańskiej. Podmiot liryczny odpowiada im zdecydowanie:

Co to jest żal,
kiedy nie pytam Cię
czy to ostatni był dzień


Jak mówią Artykuły Szmalkandzkie: To nie jest skrucha czynna lub sztuczna i wymuszona, lecz skrucha bierna, udręka sumienia, prawdziwy ból serca i odczucie grozy śmierci. Tak mianowicie zaczyna się prawdziwa pokuta. I ten człowiek słyszy potem ogłoszony sobie wyrok, który brzmi: Kimkolwiek jesteście, jesteście niczym, czy jesteście jawnymi grzesznikami, czy we własnym wyobrażeniu jesteście świętymi, wszyscy musicie stać się innymi, aniżeli jesteście teraz, i postępować inaczej, aniżeli teraz postępujecie - kimkolwiek doprawdy jesteście, wielcy, mali, potężni, święci. Jednym słowem, tutaj nikt nie jest sprawiedliwy, święty, nabożny. Prawdziwa zaś pokuta, jak uczy Konfesja Augsburska, składa się właściwie z dwóch części: jedną jest skrucha, czyli bojaźń dręcząca sumienie świadomością grzechu, druga - wiara, która się rodzi z Ewangelii lub rozgrzeszenia i ufa, że grzechy są odpuszczone dla Chrystusa, która sumienie pociesza i uwalnia od bojaźni. Nie są to, jak by chcieli papiści, próby zadośćuczynienia (niemożliwe do osiagnięcia w pełni ze względu na naszą ludzką niemoc) - jest to coś, co uwalnia nas zupełnie na mocy obietnic Ewangelii i w tej obietnicy mamy zapowiedź przyszłego życia, a nie ostatniego dnia, który przeciwnicy starają się wmówić podmiotowi lirycznemu.

Druga zaś zwrotka tej pieśni posiada już niezaprzeczalny walor ekumeniczny, jest jakby wyjściem ze stanowiska luterańskiego do wspólnej, ogólno-ewangelickiej zgody o Opatrzności i Wybraniu:

Zgoda, że jest zapisany los
biegnie ten tor w każdym z nas


Człowiek jest na mocy skażenia grzechem pierworodnym skazany na potępienie, z którego - Opatrzność wie, czemu własnie jego - ratuje łaska wiary. Każdy z nas jest w jednakowej kondycji, jednak nie wszyscy wierzą; czemu tak jest, to pozostaje w kwestii Pańskiej. Prawdziwa predestynacja polega na opatrznościowym udzieleniu łaski wiary właśnie, przez którą bywamy zbawieni.

i niech by znów doniósł na nas ktoś
chodzimy zobaczyć ten park.


Jeszcze raz pobrzmiewa echo walk duchowych. Owym donosicielem, oskarżycielem, jest szatan, który nieustannie oskarża nas przed Panem o nasze liczne grzechy i przewinienia. Jeszcze raz potężnym głosem brzmi uznanie całkowitej grzeszności człowieka, jego ubóstwa i zniszczenia wewnętrznego. Jednak na tę kondycję światło rzuca Ewangelia - już nie boimy się ujrzeć siebie zniszczonych, bo w tym nasze uleczenie; chodzimy zobaczyć ten park, bo wiemy i tak, że Pan wybacza nam nasze grzechy, a poznając swoją grzeszność możemy nad sobą pracować i lepiej pełnić wolę Pańską.

I po raz kolejny radosnym głosem rozbrzmiewa wyznanie wiary o tym, że w Sakramencie Ołtarza prawdziwie pokutującym udzielana jest łaska Boża, nowe życie w Chrystusie, Jego życie, nad którym zły nie ma już mocy, nad którym nie ma już wizji śmierci i potępienia, poprzez zbawiającą łaskę Chrystusa. Jak posiadać w sobie taką radość i pewność łaski Pańskiej? Odpowiada ks. dr Marcin Luter w paschalnym kazaniu, czym już zakończymy: Ale (mówi twe serce), jakże możesz się tego trzymać? Wszak jesteś grzesznikiem. Wtenczas naucz się tak mówić: Jestem ci, prawda, grzesznikiem; lecz dlatego nie zwątpię, bo Chrystus nie jest grzesznikiem. Z niego się ja zawsze cieszyć będę, ponieważ on za mnie umarł i zmartwychwstał.

Brak komentarzy: